Po długiej drodze z Nowego Światu - znowu Chersoń i hotel Meridian, tym razem zarezerwowany telefonicznie półluks - z widokiem na rzekę. Na sąsiednim balkonie koleżka w koszulce z emblematem supermana nawijał przez komórkę o sercowych problemach. Spacer po mieście, pogoda po deszczu, planetarium w budynku dawnej synagogi, leniwa atmosfera, obiad w hotelowym barze w towarzystwie zapchlonego kundla, leniwe kelnerki, przetaczająca się lokomotywa.